poniedziałek, 24 października 2016

Mini-recenzja Anime #1 - Kotonoha no Niwa

Cześć. Wczoraj obejrzałem całkiem ciekawy, 1 odcinkowy, ok 40. min japoński film animowany. Nazywał się "Kotonoha no Niwa". Opowiadał on o młodym licealiście, którego wymarzonym zawodem było bycie szewcem. Był tak pochłonięty swoją pasją, że za każdym razem gdy padał deszcz - zamiast iść do metra i pojechać do szkoły, skręcał do wielkiego ogrodu, gdzie siedział pod altaną i projektował lub szył buty. Wszystko zmienia się, gdy nagle pewnego dnia zastaje tam również starszą od siebie, tajemniczą kobietę. Co ona tam robi i czemu, tak jak główny bohater przychodzi pod altanę? Jak rozwinie się ich relacja? I CZEMU TA BABA CIĄGLE PIJE PIWO?


Poniżej macie moją mini-recenzję, którą napisałem dla forum dyskusyjnego o tym anime:

Kreska naprawdę ładna, tyle szczególików i detalów na każdym kadrze, że nie wiedziałem wręcz na co patrzeć - na napisy, otoczenie, głównego bohatera czy Bóg wie - na pojedyncze pyłki kurzu walające się gdzieś po kątach. Animacja również stoi na najwyższym poziomie i wszystko przepięknie porusza się po ekranie.


Fabuła - jak wspomnieli przedmówcy - bardzo prosta i w tej prostocie bardzo ciekawa, chociaż zakończenie w głowie miałem inne, niż te które nam zaserwowali. Ale nie ma co narzekać, mi się nawet podoba.
Jeśli chodzi o muzykę, to żaden utwór jakoś nie utkwił mi w głowie, chociaż muzyka była miła dla ucha i dobrze wpasowywała się do akcji na ekranie.

Postacie - na początku chciałem tu wypisać coś krytykującego je, ale im dłużej siedziałem, tym bardziej nie mogłem nic złego o nich wymyślić. Niby czasami głupie z naszej perspektywy zachowanie - ale jakże w tym samym czasie naturalne i ludzkie, zwyczajne i po zastanowieniu się - bardzo zrozumiałe. Nie zdziwiłbym się, gdyby takie osoby naprawdę istniały.

Cóż, film świetny, nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej przy nim. Chociaż mimo że wszyscy rozpisują się o falach, czasami wręcz ogromnych tsunami uczuć jakie mają zalewać odbiorcę, to jakoś tak nie wiem czy na pewno mogę się z tym zgodzić. Niby było smutnie, oczy zrobił mi się nawet wilgotne ale łzy jakoś nie uroniłem.

W każdym razie daję ocenę 9/10 - jak dla mnie ocena w pełni zasłużona, bardzo polecam zapoznać się z filmem. Zapewniam, że nie będziecie tego żałowali ;)
--- --- ---

No i to by było na tyle. Tak jak obiecałem powstawiałem gify, więc nawet jeśli nie przeczytaliście mini-recenzji, to przynajmniej mogliście na czymś zawiesić oko c;
To był Rejwi Kun, miłego dnia albo wieczoru, zależy kiedy to czytaliście :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz