sobota, 30 września 2017

sobota, 9 września 2017

Co ostatnio zabiera moją uwagę od bloga i tworzenia filmów

Cześć.

Nie było mnie na tym blogu od ponad dwóch tygodni i teraz jakoś tak dziwnie cokolwiek napisać.
Niektórzy z was mogliby się spytać "Co takiego ważnego robiłaś, że ciebie nie było?".
Nie będę ukrywał, odpowiedź jest prosta: Anime, manga, leń.
A szczególnie anime, bo ten sezon ma wiele tytułów, które mnie zainteresowały (mimo, że pseudo anime-weterani krzyczą, jaki to ten sezon nie jest do bani i pełen pustych, mało wartościowych animacji).
Szczególnie wciągnęło mnie Gamers!, Classroom of Elites oraz Aho Girl.

Dodatkowo jeszcze znalazłem sobie przecudne, refleksyjne anime Mushishi, które mimo, że tragiczne i czasami przygnębiające, to zostaje powoli moją ulubioną jap. animacją, jaką dotąd oglądałem. Naprawdę polecam (jeśli zdecydujecie się sprawdzić, czy jest godne waszego czasu, to polecam nie sugerować się opisami, bo są dość denne i mnie samego kiedyś odciągały. Najlepiej od razu włączcie pierwszy odcinek. Nie zawiedziecie się ;))
TL;DR - obejrzyjcie Mushishi, albo nie będę już was lubił.

Kontynuując wątek anime z ,,Letniego Sezonu 2017'' to oglądam sobie jeszcze Kakegurai, które mimo tego, że po przetłumaczeniu tytułu wychodzi nam dosłownie słowo "Hazard", to jest to prawdopodobnie najgorsze (mainstreamowe) anime z hazardem w roli głównej, jakie oglądałem. Serio.
Akcja jest dennie prosta, wszystkie walki mają ten sam, wałkowany bez przerwy schemat, który zazwyczaj kończy się główną bohaterką wyciągającą z dupy jakiś magiczny trick i mówiącą "miałam ciągle wszystko pod kontrolą lol get rekt" po czym dostaje orgazmu lub coś w tym stylu.
No ale ludzie to oglądają, więc nie wiem.
Chyba fanserwis robi swoje .-.

A, no i jeszcze oglądam BnHA, ale je już przeczytałem w formie mangi.
A skoro już jesteśmy przy mangach, to od razu zareklamuję tu Ninja Shinobu-san, które zostało moją ulubioną mangą zaraz po Kaguya-sama wa kokurasetai i Jitsu watashi wa.
Szkoda tylko, że Shinobu zostało tylko 10 rozdziałów do końca.
Tak samo tyczy się Jitsu watashi wa, ale ono akurat ma już swoje 185 rozdziałów, więc kiedyś skończyć się musiało.

A więc to chyba już większość powodów (nie licząc szkoły), dla których nie wstawiałem ostatnio dużo filmów i postów na blogu.

Trzymajcie się ciepło oraz łapcie pare fajnych openingów anime :)
Rejwi~